Translate

niedziela, 23 lutego 2014

czy to już wiosna?

Wiosna z dawnej przeszłości była zjawiskowa, piękna, dziewicza, pełna zagadek, czasem spóźniona. Taka na przykład kwietniowa, jak malowana przeciągała się po okolicy, wśród kwitnących jabłoni, dzwoniąca owczymi brzękadłami. Na horyzoncie pasmo białych Tatr dotykających mgławego nieba. Góry zdawały się bliskie, między nimi a mną nie widać było pól ani świerkowych lasów, jedynie wzgórze rozsiewające zapach bladoróżowego sadu a nad nim śnieżne pasmo. Ukryty za wzgórzem zaspany bór w czas podnoszącego się słonka, stał w falbanie złotych kaczeńców, wnet miał udostępnić swoje skarby, gdy tylko wilgotne ścieżki obeschną.  Doliny regli parowały podnosząc mgławe obłoki ku skalistym górom i aromatem okadzały błękit. Chaty w zawiłościach terenu ukryte jedynie odgłosami dawały świadectwo o istnieniu sąsiadów. Biegaliśmy boso, po soczystej trawie w dół do strumyka, gdzie poziomki pęczniały. To było wczoraj. Tej zimy wiosna już świergoli za oknem, domaga się pestek słonecznika, a kiedy się spóźnimy ze śniadaniem, dobija się, zagląda przez szyby, sprawdza co i jak z worem nasion, nie boi się Papcia, spokojnie zawieszona na gałęzi czeka, znalazła w naszym ogrodzie ostoję, kawałek ciszy od wiatraków prądodajnych, złowróżbnych pił drwali, stadnie gromadzi , żeruje na naszej kieszeni i nie wiele robi sobie z podstępnych, przybłąkanych kotów, co przemyślnie czają się, włażą na drzewa, chcą pożreć ten cudny, roztańczony szczebiot. Czekamy aż słonko rozgrzeje nasze stare kości, da porządnego kopa, przepędzi z chaty i pogoni do roboty w ogrodzie.   



Trzymajcie się ciepło!