Co się odwlecze to … wcześniej czy później pierdyknie.
Wszystko zaczęło się 13 grudnia, po tym jak na niebie zobaczyłam pas czegoś, co
podobno jest be, po wielokroć be! A nosił w zapisie – survivalowe atrakcje
domowe, nieplanowane zimą.
1). Zatkał się brodzik, na amen!
Rozbieramy kabinę, nie bez problemów i wyrywamy to ustrojstwo, żeby dostać się
do rury, do której miałam zawsze zastrzeżenia, od początku była podejrzana,
przeczucia mnie nie myliły, to ona, gdy pralka wydalała wodę, robiła mi różne figle popuszczała smrody i
wybijała to, co łykać powinna.
2). Ile kosztuje nowa kabina z brodzikiem dla emerytów?
Internet powie, ale czy prawda okaże się dla kieszeni przystępna? Stare bagno nadaje
się w komplecie do wywalenia!
3). Nic nie rusza zatkanej 60 cm rury. Zabetonowana pod
podłogą, bez piwnicy, zero prześwitu, lity kamień a w moich oczach rozpacz, nie
mam dobrych wspomnień po hydraulikach, to jakieś przekleństwo życiowe- w
poprzednim życiu musiałam być pijanym hydraulikiem, albo kogoś zaciukałam rurą
kanalizacyjną – Zwyczajne - Karma!
4). Rozmowy ze specjalistami, telefoniczne rzecz jasna, bo
po gadce się zorientujemy, co też takiego naprawdę potrafią, a oferują cuda
wianki:
Oni, owszem, montują, ale nie udrażniają,
choć mają kamerę i cały osprzęt i do przetykania, kreta też mają – no, tego i u
mnie nie brakuje, ogród usiany kopcami, brać wybierać, Papcio nawet chemiczne
krety przytargał, w kilku odmianach i różnej mocy- lecz bezużyteczne.
Panowie mają obiekcje, pytają jaki to ma być typ brodzika,
oby łatwy w montażu- tu alarm zabrzęczał w mojej głowie. Stop!
Szukamy innych. Jest ich wielu, ale to nie ten rejom, nie
ten termin, może na przyszły rok, są jak konowały, zapisz się i czekaj. Byli
tacy, co tylko zarobkowo zainteresowani byli robotą, ona się po prostu musi
opłacać! Wiecie te odliczenia, bonusy, rabaty, z polecenia i oni muszą
przyjechać zobaczyć, to daleko, więc odpłatnie. Ileż tych odwiedzin bym miała i
kosztów do pokrycia, gdybym te gadki kupiła.
5). Trafiony! Starszy Pan przetkał i tak przeczyścił rurę,
że się świeci.
6). A Panowie oddzwaniali, jednakowoż przemyśleli i gotowi
pobrać zapłatę za robotę, której już nie dostaną, bo Madame się wkurzyła i
zarządziła;
Papcio ma gadać tylko z tym miłym, ludzkim głosem gadającym, mimo, że on
też chce przyjechać zobaczyć;
– Już przetkane? Ok, udrażniam też, ale zobaczę ile materiału mam przywieźć, żeby
potem nie gonić.
Ostatecznie będzie, ale po niedzieli, z samego rana.
7). Najgorsze było czekanie i wielka niewiadoma, czy to, co
zamówiliśmy jest w całości, czy szyby nie grzechoczą.
I niech ktoś zabierze to
stare nie do odszorowania z ogrodu i niech bałagan zniknie i niech się wreszcie
wykąpię!
Ostatecznie zdążyliśmy przed świętami, wigilia na ile moje poharatane
łapki pozwoliły, była normalna, nowy,
szklany czajnik na gwiazdkę dostałam,
zawisła też na fest
obudowa brodzika, bo kiedy miły, słowny i skuteczny hydraulik trzasnął na
pożegnanie drzwiami, owa dekoracja odpadła, tak podobno mają dzisiejsze obudowy- taki patent.
Przed Nowym Rokiem, dodaliśmy; dwa klocki, parę śrubek, obolałe
rzepki kolanowe Papcia i sylikon do uszczelnienia od spodu, bo jednak kapało i przy szybach przeciekało i dla świętego spokoju, dekoracyjnie, dookoła listwy.
Obudowa wisi i pluskam się w nowym brodziku i podziwiam piękne,
półprzejrzyste szyby, aż chce się je przetrzeć, kiedy się zachlapią.
Pozdrawiam wreszcie na biało, zimowo.