Półmetek
życia za nami, emeryci, każdy w rodzinie ma swoje żywieniowe preferencje i jada
z goła coś odmiennego.
Co z tego, że ja się
dowiem, zainteresowanym powinien być potrzebujący odpowiedniej diety i jej
przestrzegać i znać mechanizmy powstawania dyskomfortów, gdy coś wysiądzie w
tej cudownej, chemicznej fabryce, jaką jest ludzki organizm?
Pulpit zapchlony
plikami zdrowotnościowymi.
Mam
dość analizowania diet, studiowania przewodu pokarmowego po sam odbyt, stosowania
się do zaleceń dietetyko-logów,
kombinowania, jak odżywić i dogodzić poszczególnym organizmom, nie powiem w
chorobie a raczej w dolegliwościach, bo choroby to diagnozują konowały, ja chcę
znaleźć przyczyny dyskomfortu i
usunąć je w niepamięć. Szukam złotego środka na odżywianie, szukam diety, która
będzie smakowała i oszczędzała kasę, eliminowała dolegliwości i doprowadzi do
bankructwa konowałów.
To ostatnie szczególnie by mnie usatysfakcjonowało, bo
kiedy taki powie - proszę przejść na
dietę X - to wiem, że on z całą pewnością nie wie, o czym mówi, wyczytał to w
kolorowym piśmie- ja nie czytuję pism obrazkowych.
Rzadko
widuję ludzi, jeśli już to się zdarzy, to z przerażeniem stwierdzam, że
człowiek już nie ubiera się jak dawniej (moda) i żadną mocą nie wpasowałby się swoimi
gabarytami w dawne ubrania, tak często jest zdeformowany, jakby napęczniały,
spuchnięty…, ach! Jakąż uciechę muszą mieś konowały penetrując kieszenie
obszernej garderoby.
I jest wreszcie
maj, ogród czeka i filmy, mam wiele filmów i innych zainteresowań i na tym
polu chciałabym się wyżyć a nie przeżuwać gumę pt. diety, produkty, sklepy...
Odnośnie
sklepów
- zamówiłam, otrzymałam i rozpakowywałam zastanawiając się czy to: zapobiegliwość,
rozrzutność, złośliwość, głupota, czy może prosta droga do upadłości?