Translate

poniedziałek, 28 września 2015

znowu drama

Była wyciszająca niedziela, teraz do rzeczy.
W codzienności, tej zwykłej, która jest udziałem każdego przydałaby się chwila na coś pięknego, odrywającego od rzeczywistości. Mam to szczęście, że teraz wolnych chwil mi nie brakuje, piękna również a by oderwać się od rzeczywistości, która czasem jednak szarą jest, sięgam po dramy koreańskie. Szczególnie lubię te ‘kostiumowe’.
W dramie, którą polecam było ckliwie, ach! Pierścień, tak do końca życia, bez miary na paluszek Jzgodnie z "10 przykazaniami koreańskich dram"
POCAŁUNEK ten z długą przymiarką, z rozwiązywaniem m ę s k i e g o - powtarzam męskiego- gat () czarnego, prześwitującego kapelusza z końskiego włosia, chroniącego męski koczek sangtu (상투), przyszpilony specjalną -donggot (동곳), na czole zagarniająca niesforne włoski przepaska manggeon (망건) z parą guziczków. U niektórych panów zwisają z gat elitarne, ozdobne koraliki -gatkeun (갓근), ale to powtarzam, ciągle męskie nakrycie głowy.
Sami zobaczcie



   Zrobiło się ciekawie?  

czwartek, 24 września 2015

nadal dramatycznie

Wczoraj tyrałam w ogrodzie, trzeba było zrobić to i owo przed zimą, ona przychodzi czasem zbyt wcześnie i trwa potem w nieskończoność.
Nie daję się zaskoczyć, wrzosy przekwitają, zbieram skromne plony i zwijam węże ogrodowe. Jabłuszka pyszne, ale mizerna jabłonka nie daje ich wiele, okrada ją z pokarmu konował, wypasa pod samym moim płotem gęsty szpaler chwastów leśnych – wysokie drzewa upchane jedno przy drugim: modrzewie, sosny, brzozy i świerki, które chorują na potęgę z tego chciwego zatłoczenia, miały podobno izolować intymność od mojej wścibskości, a zacieniają jedynie i okradaną z pokarmu wszystko to, co z wielkim trudem udało się wyhodować na jałowej, piaszczystej glebie 30 lat wcześniej niczym nieosłoniętej, prażonej słońcem i pozbawionej wody, późno i z oporem przyjmowała ziarno i siewki i rodzić nie chciała tak jałowa i wymęczona była przez poprzedniego właściciela- bezlitosnego i nieudolnego wieśniaka.




Co będę robić jak nadejdzie pora dżdżu? Uczuć się, malować, czytać mądre książki, ciekawe blogi a nawet pisać swoje blogi i jeszcze pytlować z Przyjaciółką, bo ona ma PLAY-a i ja, więc możemy do woli, godzinami. 
I mam nadzieję, że koreańskich dram nie zabraknie. A w nich, no cóż.
Sporo zawiłości, akcja skomplikowana, godziny oglądania, cud, że to wytrzymuję, zakochana jestem i zachwycam się widokami, jedzeniem, przystojniakami – no, co? Że stara, to już nie jestem kobietą? Imion ich nie pamiętam, nie żeby ich tak wielu było, to nie jest łatwe, różnice kulturowe a w uwielbianiu to nie przeszkadza, śledzę losy bohaterów, ryczę najczęściej ze śmiechu - nie sama. Nudy?- a gdzie tam! Każdy odcinek kończy się tak, że oglądanie kolejnego i jeszcze jednego jest obowiązkowe, rano szybko śniadanko i może by jeszcze jeden odcinek, tak nim zabiorę się za obiad? Proszę, proszę – prosić nie trzeba On też tego chce - no!- Patrzcie, jaki zgodny. Oglądamy kolejną wersję z napisami pl. a czasem z angielskimi napisami, wówczas nie rozumiem wielu słów a i tak wchłaniam te koreańskie dramy jak delicje.



sobota, 19 września 2015

gdyby jesień zapukała


Trawnik równiutki jak fabryczny dywan, czeka dżdżu, oby doczekał, mamy mikro klimacik, dookoła będzie padało, tu sucho! Hortensje przepięknie się rozrosły, zostało jeszcze parę innych roślin kwitnących, ale kolorami tylko przyciągają wzrok, wiatr wytarmosił ich kształty. 
Doniczki wypatroszone, umyte, postoją do wiosny.
Ziemniaczki wykopane, zjemy w sałatce z cukinią, pyszności! 
Drewno ułożone na tarasie schnie w słoneczku, zaproszę w słotny, chłodny dzionek, rozgrzeje nasze stare kości figlując iskrami za szybą kominka.
Odpoczywam, popijając herbatkę z liścia laurowego, goździków, cząbru, bazylii, majeranku, kminku i kory cynamonu.

   

Do ucha sączy mi 
pełne ironii i sarkazmu teksty ekscentryczny, pop-rockowy wokalista.

Tu przebrany za kaznodzieję, 
wraz ze swoim pomocnikiem,
 puka od drzwi do drzwi.

 Zastanawiam się, którą dramę koreańską wybrać, na niedzielny wieczór.

Ostatnio oglądałam: 
- w małej świątyni, tajemniczy głos zmusza bohatera- lekkoducha do dorysowania na obrazie 9 ogonów lisowi. Głos należy do uwięzionej od 500 lat w obrazie Gumiho - Lisica przyjmie postać pięknej kobiety, by czarować mężczyzn a potem pożerać ich serca i wątroby. Gdy lis znika z obrazu, jego śladem podąża łowca potworów -sam nie jest do końca człowiekiem...

poniedziałek, 14 września 2015

wynaturzenie

                                    Aby kłamstwo było wiarygodne
musisz puścić takiego bąka,
żeby coś z prawdy w nim było zakamuflowane,
z całą pewnością ta pół, ćwierć prawda umocni kłam
i w naiwności ludzie to kupią.



Kocham góry i serce mnie boli, gdy dziś patrzę na zdjęcia nagich gór, zeżartych erozją. 50 lat temu na szlakach można było zobaczyć oprócz szarotek inne roślinki a nawet zwierzaczki i nie było śmierdzących niespodzianek, puszek, butelek, folii i innych cywilizowanych niezbędników. Nachodzi mnie myśl, że nienasyconych pięknem Natury ludzi jest już tak dużo, że czego nie dokona czas i woda uda się zadeptać buciorami. Co potem? Płaski plac zwycięstwa. I ani z bliska ani z daleka, nawet za wielką kasę, nikt nic pięknego nie zobaczy. Chyba, że liczni uchodźcy poderzną gardła tym, którzy handlowali i produkowali broń i zrobi się luźniej - na czas jakiś. Erozji i głupoty nic nie powstrzyma.
Chciejstwo nie jest niczym innym jak obłędem, usankcjonowanym prawnie.
Gdy człowiek z jakiegoś powodu popada w obłęd, krzykiem i agresją wymusza na pozostałych to, czego on chce i jest to tylko jego chciejstwo i nie ma nic wspólnego z potrzebą pozostałych i gdy ten trafi na podobny obiekt o słabszej psychice, taki lekko pomylony wylękniony, sterroryzowany wrzaskiem pierwszego obiektu, ale mogący, bo niedawno miał posłuch, lub mu się zdawało, natychmiast popierają aktem prawnym, zsumowane szaleńca. Tolerancyjni to kupią, bo muszą zaakceptować, żeby uciszyć wariatów i bogobojni mają paragraf przez zasiedzenie. Budują „złotą klatkę” w niej pasą idiotów  - kłódka, łańcuch, korozja i wariatkowo kieruje działania ku samowładztwu, pozostałym pozostaje do utrzymania wypasiona klatka i na wolności mają przez własną ignorancję i naiwność uwolniony obłęd - płakać i płacić. 
Choroby umysłu biorą się skądś, to skądś jest prawie zawsze toksyną taką jak alkohol i pochodne ropy i takie tam trucizny, które Natura osłaniała glebą, chyba celowo, żeby po nie, nie sięgać. Cóż stało się „bogactwa” wypłynąwszy na powierzchnię, panoszą się z pychy i pod pachę z chciwością budują korporacje.  Mata, co chcieli-ta, tera- nowa- era. 
Bierzmy się do roboty- zasypać gówno, budować życie na świecie w zgodzie z Naturą, w niej jest wszystko, tylko zdejmijmy klapki z oczu, przestańmy pożądać, żreć, spiskować, nienawidzić, dzielić, osądzać, mieć rację za wszelką cenę, bo Ty się możesz mylić i On i Oni też są omylni. Nie politykujmy, używajmy swojej świadomości i przytomnie, tak na trzeźwo popatrzmy na ten piękny świat!



niedziela, 6 września 2015

co moje to nie rusz!

Nowy wątek zazębia się o inny, jeszcze nie wiem, o co chodzi, cała wkręcam się w świat płynący z monitora, dramatyzm narasta, już nowe zdarzenia, akcja się rozkręca, oczy błyszczą jej światłem odbitym, dopiero się wgryzam a już zachwycona i pytam, co dalej, co dalej?! Przykre momenty owszem pojawiają się, nie lubię, lubię śmiech, są westchnięcia, twarzy nie rozpoznaję, imion nie mogę spamiętać, tak różne od naszych, dobra muzyka, znam ją i nie znam, ślepa fascynacja kolorem i faktury głównie Natury, ale nie tylko, jakby wszystko odmienne, zachęcające do dalszego oglądania i czekam na happy end - musi być! To przecież dramy koreańskie, to narkotyczny ciąg, nieprzespane nocki.
Generalnie nie oglądam przemocy, ale matrikx sfiksował i z fikskusem napłodzili ksiąg wiekuistych, ukradli czas i limit z telefonii, czyli moją kasę, chcą więcej, postanowiłam w ramach zemsty dowalić im i odleciałam, a co mi tam, fajnie było nie stracić na nich energii. 

Bywało ostro:


Obejrzałam kilka seriali i bardzo polecam dramy koreańskie.
Usłyszycie w nich dodatki do imion, nazwisk, albo jakieś dziwne zwroty;
Omma (엄마) – mama
Omonim (어머니) – też matka, ale czyjaś
Abeoji (아버지) [czyt. abudzi] – tata
Abeonim (아버님) [czyt. abunim] – czyjś ojciec
Halmeoni (할머니) – babcia
Halmeonim (할머님) – czyjaś babcia
Harabudzi (할아버지) – dziadek
Adeul (아들) [czyt. adyl, gdzie „y” jest bardzo krótkie, ledwo słyszalne] – syn
Adeunim (아드님) [czyt. adnim] – czyjś syn
Ddal () – córka
Ddanim (따님) – czyjaś córka
Hyeong () [czyt. hjong] – starszy brat (używane tylko przez chłopaka)
Noona (누나) [czyt. nuna] – starsza siostra (używane tylko przez chłopaka)
Oppa (오빠) – starszy brat (używane tylko przez dziewczynę)
Eonni (언니) [czyt. onni] – starsza siostra (używane tylko przez dziewczynę)

To i wiele innych pomogą wyjaśnić  „skośne oczy”  świetna strona.  

wtorek, 1 września 2015

zegar

Jak określić, czym jest czas?

Czas płynie niczym rzeka, idzie do przodu i nie można go cofnąć, przeszły, przyszły i teraźniejszy współistnieje we Wszechświecie to, co się wydarzyło nie znika, istnieje w różnych częściach czasoprzestrzeni. 
Continuum, które następuje według schematu; Przeszłość – Teraźniejszość – Przyszłość.
Czas ma kierunek, płynie zawsze od przeszłości do przyszłości.
Czas ma ścisły związek z ruchem i zmianą, stanowi ich miarę.
Upływ czasu przebiega identycznie w każdym miejscu, nie da się spowolnić, ani przyśpieszyć a sekunda to uniwersalna jednostka trwa tyle samo, pomaga nam określić chronologiczność wydarzeń.
Czas mierzymy; oczekiwaniem, uwagą, przypominaniem.
Temat ma swoje teorie.
W obecnych czasach problem czasu, to nonsens- mówimy o czasie i jego braku, bezkres, wszystko płynie i nic nie trwa, bezczas istniał na początku i istnieje nadal, czas nieskończony "wcześniej", "później", wszelki czas składa się części, zarówno ten nieskończony i dowolnie przyjęty jego okres, chwila natychmiast przemija, coś albo przeminęło na zawsze, albo jeszcze nie nastąpiło, wycinek teraźniejszości - spróbuj to pochwycić!
Są tacy, dla których istnieje czas przeszły a nie istnieje czas przyszły i tacy, co żyją w czasie przyszłym, większość zna tylko teraźniejszość.
Nie będę prowadzić "krucjaty" przeciwko czasowi.
Czas niech badają fizycy, kosmolodzy.
Obrazki zegarów z Internetu:
pora na oświetlenie


piersi w pracy
upiorny


zawieszony

spirala czasu a może fraktalny

czas kantowania

biologiczny

"dawaj czasy!"  ;)

zmarnowany

czas w plecy

spięty / niedopięty


słoneczny, naścienny, przyokienny


powiązany


guzik warty


zmiana czasu
:))


Najdokładniejszy atomowy zegar znajdujący się pod Londynem, wyznacza dokładny czas w Polsce, Europie i na Świecie. Zegar spóźnia się o jedną sekundę na ponad sto milionów lat.


Jest jeszcze Backwards clock, który się cofa, cyfry są w niewłaściwych miejscach a wskazówki poruszają się w odwrotnym kierunku.
Zegary na budynku boliwijskiego kongresu, których tarcze są lustrzanym odbiciem tarczy zwykłego zegara. Przywódcy wyjaśnili, że zmiana na "Zegar Południa" nastąpiła, aby podkreślić symbolicznie walkę o południową tożsamość i niezależność. 
Czym czas jest dla mnie?
Wiem i nie wiem, prawdziwe jest przeżywanie teraźniejszości a teorie względności i kupę nieścisłości trzeba przeanalizować i ustalić, co z tym czasem jest nie tak?
Mama Tygryska na wywiadówce dowiedziała się, że wszyscy uczniowie II klasy mają niedostateczny ze znajomości zegarka. No! To z pewnością prawdą nie jest, bo Tygrysek to już od przedszkola, zna się na zegarkach jak mało kto, wszyscy wzięliśmy za punkt honoru zaznajomić go z zegarem. Dlatego Tygrysek precyzyjnie do minuty określa czas i oszwabić go się nie da.

- Miałaś przyjechać pięć po pierwszej, jest 13,07, już się martwiłam, że o mnie zapomniałaś! – piekli się patrząc na swój elektroniczny zegarek a jak widzi opór, natychmiast pokazuje na tradycyjny zegar ścienny z tarczą i wskazówkami;
- widzisz wskazówka godzinowa, ta gruba jest ciut po pełnej pierwszej, minut upłynęło już teraz 8, bo sekundnik dotyka 12, czas leci jak szalony, spóźnię się przez ciebie na zajęcia!  
Mamuśki po opuszczeniu klasy patrząc jedna na drugą z wymowną odrazą;
 – Ciekawe czy któreś dziecko dostało piątkę?
Matka Tygryska zmilczała, Tygrysek, jako jedyny dostał tę cholerną piątkę. Co mogła powiedzieć skoro wszyscy słyszeli, że Tygrys spóźnia się na lekcje, choć wysadzony z samochodu razem z Sąsiadką gna do bramy szkolnej, znikają tam oboje, co dzieje się za murami szkoły? Sąsiadeczka w glorii, nigdy się nie spóźnia a Tygrysek owszem i to notorycznie. Coś z tym czasem jest nie tak. Musi jednym spowalniać a innym przyspieszać. Czym są spowalniacze, co kradnie minuty Tygryska na terenie szkoły? Tu przeprowadzić należałoby śledztwo, bo Tygrysek nie ma pojęcia, on generalnie nieobecny jest na lekcjach, bo jest nudno, wiec odlatuje i już wolałby, żeby za te spóźnienia Pani mu kazała czytać książkę, nie musiałby słuchać tych bzdur, co ona wygaduje.