Translate

sobota, 30 sierpnia 2014

latać

- Los rzuca okazje, co złapiesz to masz.

Od zawsze otwarta na nowe, wypatruję okazji, by zmieniać swoje życie na lepsze, barwniejsze, ciekawsze.
Miejskiego gwaru nie lubię, poszukując ciszy, zakopałam się w leśnej wsi a ona mocno mnie zawiodła, to przez cwaną ciemnotę okoliczną, nie znalazłam tu bratniej duszy, to nie jest to miejsce.
- gdzie moje miejsce?
Nie lubię staroci, to teraz tak z wiekiem się porobiło. Przemijanie…?
Kiedy widzę w skansenie starą chatę, wyłazi ze mnie styrana z poprzedniego wcielenia baba i wołam:
- Nie zamykajcie mnie tu, chcę być wolna! –jak tu nie wiać, na widok drewnianej balii, kiedy „Frania” się przypomina, całe lata w niej prałam, czas marnując w łazience pozbawionej okna. Z drugiej strony tęsknię za tym, co było, co prawdziwe, co chwyta za serce a nie to, co zamknięte, krzykliwe, rozdeptane na szlaku turystycznym.
Nic się nie wróci… minęło.     

Tęsknię za ciszą, poziomkami, za maślakami i kozakami, co rosły niemal na ścieżce w modrzewiowym lesie, tęsknię za polaną pełną kwiatów i ziół, za łąką z firletką, za… eh! myślałam, że już nie mam wspomnień z wczesnego dzieciństwa. Jednak pamięć płata figle, zapachy przywołują wspomnienia i choć minęło 60 lat, widzę siebie idącą ścieżką ponad bagnem, z naręczem kwiecia, brodząc wśród kaczeńców mijam w cienistym zagajniku kolonie szafirków, prymulek, biegnąc leśną ścieżynką, pomiędzy drzewami widzę migotliwą taflę wody, nasłuchuję wiatru i szumiącej łąki, mijam zagajnik i szerokie pole pełne ziół.  Ach! tęsknię za przestrzenią, kijankami, traszkami, wonnym powietrzem, wielkimi ważkami krążącymi nad ziołami, rozsiewającymi odurzający zapach, lubiłam gdy wiatr szumiał w listowiu, wielkie paprocie omiatały chłodem, nad łąką krążyły owady, po niebie sunęły obłoki, świat wirował do zawrotów głowy. Na kolanach mam ślad tego wirowania, tak byłam wpatrzona i zaczarowana mknącymi chmurkami, zauroczona pięknem i światłem tańczącym na błękitnym niebie, że straciłam równowagę, uklękłam jak modląca, na drut kolczasty powalonego ogrodzenia. 

środa, 27 sierpnia 2014

hasanki cacanki

... przedślubne zapowiedzi, obiecanki? - satysfakcja dla portfela?- ha!ha!ha!    - zgodnie z prawdą politycymają rację zapewniając, że posiadają prawdę, ich racja- hmm! ale dlaczego prawda trzyma się od niej z daleka?
My swoją emeryturę określamy jako głodową rację i utyskujemy, że to jest prawda gołodupców nieufnych wobec racjonowania prawdy, miszmaszu i onanizmów politycznych, które nas nie doprowadzą nawet na szczyty Tatr.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

chciwość

Oczekujemy szybko i dużo, za dużo zachcianek a nie tego, czego naprawdę potrzebujemy, z tego rodzą się konsekwencje… Los daje czego chcemy, skutki odczuwamy po obdarowaniu.
Prościej byłoby prosić o mądrość i wypełnić się miłością, radość czerpać z tego co już mamy, wysypisko śmieci znacznie by się skurczyło.
- Koszmarna chciwość!  
                        Życzę miłego dnia.