Nasza wiocha zielonoświątkowo zawsze dudniła szlagierami aż do
świtu i nikt nie protestował, bo niektóre
muszą się wyszumieć, tym razem po trzech tygodniach suszy lunął deszcz i zapanowała
cudowna, szeleszcząca cisza, pogoda u nas jest zawsze odmienna, jeszcze wczoraj
o świcie liznął mróz -1 0 C, w efekcie ofiarą padły młode listki,
teraz jedne są szaro- bure, inne w kolorach jesieni.
Naszą prywatną rzeczywistość te zalała kłopotliwa szarość, minie, jak wszystko mija, znowu się uśmiechnę. Dla
dodania sobie otuchy wdepnęłam na strony Crochete, i mam totalny kolorowy zawrót
głowy, to lepiej niż mieć szumy, zawroty głowy, czy zawracanie głowy przez
nudziarzy, lub telefonicznych naciągaczy.
W ogrodzie też mamy kolorowo.