Translate

środa, 6 grudnia 2017

Już nie czekam

No! Już nie czekam. Zrealizowały się moje marzenia i plany. Poniekąd, jakby same od siebie, ja im nadałam jedynie kierunek. To, przed czym mnie przestrzegano, że się nie uda, poszło jak z płatka!
W ciągu 2 tygodni znalazł się kupiec, sprzedaliśmy siedzisko i po 2 miesiącach – przeprowadzka - 100% zmiana. Oddychamy teraz czystym krakowskim powietrzem. Jestem szczęśliwa. Dekadencki Kraków jest w moim zasięgu i nawet mam go więcej niż potrzebuję. Przeprowadzka bliżej równika była strzałem w dziesiątkę, bo ja jestem na baterie słoneczne.
Był wprawdzie miesiąc rehabilitacji, bo warszawski palant uprawiający gigant szosowy, na najbardziej śliskiej szosie, gdzie z powodu śmiertelnego wypadku nastąpiło zakorkowanie 500 m. odcinka drogi, w strugach obfitego deszczu, ów pirat postanowił nagle zaparkować w luce, jaką sobie stworzyliśmy dla bezpieczeństwa. Miał chyba swój cel, bo natychmiast wyskoczył z trójkątem i swoją wymowną sekretarką - Państwo stuknęliście w nasz samochód! - Szlag jasny by ich trafił!-  Gdyby nie żebra moje, potrzaskane, obiłabym mu mordę, ale co można było na bezdechu, tylko mu wygarnęłam a policja ma go w rejestrze. Wam powiem- kupujcie kamery i w razie... wystarczy nagranie i o jednego pirata mniej. 
Mamy się dobrze, nowe autko też, w starym drzwi wyskoczyły z zawiasów i maska się zawinęła na dach, w takich warunkach dalej jeździć się nie dało. Rozkoszujemy się zmianami, większym nasłonecznieniem, zapachem ziemi południa a nawet śniegiem znikającym i rodzinnymi radościami, głównie Tygryskiem, który dostarcza nam rozrywki każdego dnia. Wczoraj np. zdenerwowanej mamie powiedział:                                                              -Ty nie myśl tak dużo, bo się spocisz.                                                            On od przedszkola nie wierzy w Mikołaja, co oburzone mamuśki wymownie dawały do zrozumienia, ale dzisiaj ucieszony jak przedszkolak , wycałował miśka z kolekcji. – Mamo on ma młodego! - Na co matka  - To breloczek, można go odciąć. - Tygrysek na to. – Nie, nie będziemy przeprowadzać aborcji na miśku. Przeczytawszy list z podziękowaniem za mleko i ciasteczka, stwierdził, że poznaje pismo Mikołaja i najbardziej ubawiony cieszył się z pisemnej gwarancji, że dostanie w najbliższym terminie to, co mu obiecano. List cisnął do zmywaka, ale natychmiast go wyjął, osuszył i zachowa, jako dowód w razie reklamacji, gdyby zapomniano. No! On jest realistą.  
Kochani!
 Życzę Wam zdrowia i radochy ze świątecznych atrakcji.


1 komentarz:

  1. jak zmiana to tylko z wielkim wystrzałem . My z miasta , Wy przeciw zastawnie .
    życzę oczywiście samych wspaniałości a co za tym idzie uśmiechu aż do uzyskania zmarszczek mimicznych
    z Podlasia - Dośka

    OdpowiedzUsuń