Translate

niedziela, 5 sierpnia 2018

7 miesięcy upłynęło



 Milczę, zaległe trudno odrobić, real nieustannie dostarcza rozrywek, czasu na pomiary nie starcza a i zasięgu często brak, choć słup dostępności ogólnej na naszej działce tkwi, to jakoś nieudacznie udostępnia Internet.
Zmiany się podziały, 100%  ze wsi do wsi, ale bardziej luksusowej i w krakowskiej bliskości, tak bliskiej, że czuć czasem, ale nad tym nie boleję tak bardzo, zwielokrotnienie  ludności przywabiło smrody na skraj puszczy z której się wyprowadziłam, więc teraz mam esencję zapachową a nie jakieś pomyje.  W samym Krakowie mam dostęp do „pietruszki” - rozmaitych ekologicznych wspaniałości.
Działam na baterię słoneczną, która mnie napędza, wpływa cudnie na moje zmysły, te artystyczne także, a może naj.   








Odkryłam koralik-owanie, to  obok szydełkowania, malowania, gotowania, plewienia ogrodu, dekorowania tarasu i domu, oraz towarzyszenia Tygryskowi w zawodach i treningach, na które trzeba go dowozić, niewiele wolnego czasu pozostawia na dramy koreańskie i czytanie 1 000 i 1 z książek jego Mamuśki, która co rusz wynajduje nowe, a też nowsze zajęcia dla Tygrysa, bo to już duże i coraz bardziej wymagające stworzenie.
Wyremontowany Papcio funkcjonuje, nerwowo trochę, bo porusza go toksyczna persona obocznie zamieszkująca, mnie owa wpienia, ale bąbelki szybko pękają nie pozostawiając na mym zdrowiu blizn. Nie biorę witamin, leków i nadal mam do konowałów  uprzedzenie, dbam tylko o stan reszty uzębienia i ogólną harmonię.  
W ogrodzie ślimaki zjadły co im wyhodowałam, bo zapomniałam, że lubią piwo w miskach (wtedy się upijają i toną) i, że nie lubią rozkruszonych, rozsypanych dookoła roślin uprażonych w mikrofalówce skorupek od jaj.  W donicach wyhodowałam żółte pomidorki i ogórki- ogóreczki  raczej, potrzebny ni słoiczek po dżemie, żeby je zawekować , mają ciekawą, gruszkowatą formę. Mam pelargonie,15 sztuk cudnie zdobią taras obok rozmaitych zdobyczy ze wsiowych targowisk ; byliny , zioła, oraz  fasolkę, która unieruchomiła dzwonki powietrzne, wypchnęła z donicy macierzankę i nasturcję, kwitnie pod sufitem i obmacuje wszystko dookoła.
Nie mamy ogrodzenia, nie licząc deweloperskiego getta fragmentarycznie grodzącego nasze domostwo od bezkresu panoramicznego, po którym chodzą sobie swobodnie sarny z małymi, pysznią się bażanty, cudze koty rozmaitej maści i okresowo kombajny. Ptaki praktycznie od świtu do zmroku coś tam wygwizdują, skrzeczą, paplają, pstrzą okna i wielki balkon okupują. Nocą co się wyczynia nie wiem bo chodzę z kurami spać, wstaję gdy świta i na gałęzi pod oknem drze się pustułka- „ratunku, ratunku, ratunku...”.
Stary aparat fotograficzny skończył żywot w wypadku, wyleciał z samochodu, muszę korzystać z komórki Papcia, nie będę kupować aparatu. Stałam się minimalistką, cieszy mnie nieposiadanie zbędnych rzeczy. Na szczęście licznie produkowane przeze mnie naszyjniki i koronki ciągle znajdują chętnych.
Wypiję poranną kawkę i poczekam na jajecznicę na soplówce z targu pietruszkowego. Najlepszą robi Papcio.



Pozdrawiam Was serdecznie, szczególnie mocno ściskam Dośkę z Gajowiska. 

Soplówka jeżowata - podobno;
- hamuje rozwój różnych nowotworów na skutek bezpośredniego działania na komórki raka poprzez symulacje układu immunologicznego
- pomaga w leczeniu schorzeń układu sercowo-naczyniowego
- pomaga w obniżeniu wysokiego ciśnienia krwi oraz obniża poziom cholesterolu we krwi
- zawarte w grzybie beta-glukany skutecznie przeciwdziałają ubocznym skutkom chemio i radioterapii dzięki zdolności regeneracji komórek
- posiada wszechstronne działanie przeciw wirusowe oraz przeciw bakteryjne
- wyciąg z tego grzyba pomaga w leczeniu choroby Alzheimera


środa, 6 grudnia 2017

Już nie czekam

No! Już nie czekam. Zrealizowały się moje marzenia i plany. Poniekąd, jakby same od siebie, ja im nadałam jedynie kierunek. To, przed czym mnie przestrzegano, że się nie uda, poszło jak z płatka!
W ciągu 2 tygodni znalazł się kupiec, sprzedaliśmy siedzisko i po 2 miesiącach – przeprowadzka - 100% zmiana. Oddychamy teraz czystym krakowskim powietrzem. Jestem szczęśliwa. Dekadencki Kraków jest w moim zasięgu i nawet mam go więcej niż potrzebuję. Przeprowadzka bliżej równika była strzałem w dziesiątkę, bo ja jestem na baterie słoneczne.
Był wprawdzie miesiąc rehabilitacji, bo warszawski palant uprawiający gigant szosowy, na najbardziej śliskiej szosie, gdzie z powodu śmiertelnego wypadku nastąpiło zakorkowanie 500 m. odcinka drogi, w strugach obfitego deszczu, ów pirat postanowił nagle zaparkować w luce, jaką sobie stworzyliśmy dla bezpieczeństwa. Miał chyba swój cel, bo natychmiast wyskoczył z trójkątem i swoją wymowną sekretarką - Państwo stuknęliście w nasz samochód! - Szlag jasny by ich trafił!-  Gdyby nie żebra moje, potrzaskane, obiłabym mu mordę, ale co można było na bezdechu, tylko mu wygarnęłam a policja ma go w rejestrze. Wam powiem- kupujcie kamery i w razie... wystarczy nagranie i o jednego pirata mniej. 
Mamy się dobrze, nowe autko też, w starym drzwi wyskoczyły z zawiasów i maska się zawinęła na dach, w takich warunkach dalej jeździć się nie dało. Rozkoszujemy się zmianami, większym nasłonecznieniem, zapachem ziemi południa a nawet śniegiem znikającym i rodzinnymi radościami, głównie Tygryskiem, który dostarcza nam rozrywki każdego dnia. Wczoraj np. zdenerwowanej mamie powiedział:                                                              -Ty nie myśl tak dużo, bo się spocisz.                                                            On od przedszkola nie wierzy w Mikołaja, co oburzone mamuśki wymownie dawały do zrozumienia, ale dzisiaj ucieszony jak przedszkolak , wycałował miśka z kolekcji. – Mamo on ma młodego! - Na co matka  - To breloczek, można go odciąć. - Tygrysek na to. – Nie, nie będziemy przeprowadzać aborcji na miśku. Przeczytawszy list z podziękowaniem za mleko i ciasteczka, stwierdził, że poznaje pismo Mikołaja i najbardziej ubawiony cieszył się z pisemnej gwarancji, że dostanie w najbliższym terminie to, co mu obiecano. List cisnął do zmywaka, ale natychmiast go wyjął, osuszył i zachowa, jako dowód w razie reklamacji, gdyby zapomniano. No! On jest realistą.  
Kochani!
 Życzę Wam zdrowia i radochy ze świątecznych atrakcji.


wtorek, 4 lipca 2017

czekam



Czekam!

Czekam na dobre wieści. 
Nade mną niebo krąży jakby diabeł ogonem mieszał od zachodu na wschód, wciska północny klimat, gna skłębione, płaczące obłoki, czasem błyśnie słońce i pokaże się cudny błękit północy, zimny wiatr przenika do kości, to jakby nie lato. Dogrzewam chatę piekąc paluchy z płaskurki z parmezanem, kminkiem i tymiankiem i dziergam, kolejny przyodziewek, tym razem żółty jak słońce i słucham, co przekazuje Roman Nacht. 
Nie chce się wyłazić spod koca.

    

poniedziałek, 5 czerwca 2017

kolorowo

Nasza wiocha zielonoświątkowo zawsze dudniła szlagierami aż do świtu i nikt nie protestował, bo niektóre muszą się wyszumieć, tym razem po trzech tygodniach suszy lunął deszcz i zapanowała cudowna, szeleszcząca cisza, pogoda u nas jest zawsze odmienna, jeszcze wczoraj o świcie liznął mróz -1 0 C, w efekcie ofiarą padły młode listki, teraz jedne są szaro- bure, inne w kolorach jesieni. 
Naszą prywatną rzeczywistość te zalała kłopotliwa szarość, minie, jak wszystko mija, znowu się uśmiechnę. Dla dodania sobie otuchy wdepnęłam na strony Crochete, i mam totalny kolorowy zawrót głowy, to lepiej niż mieć szumy, zawroty głowy, czy zawracanie głowy przez nudziarzy, lub telefonicznych naciągaczy. 
W ogrodzie też mamy kolorowo.         

                                             Zaszaleję z ARIADNA,
  

poniedziałek, 15 maja 2017

ach! Ten maj!

Półmetek życia za nami, emeryci, każdy w rodzinie ma swoje żywieniowe preferencje i jada z goła coś odmiennego.  
Co z tego, że ja się dowiem, zainteresowanym powinien być potrzebujący odpowiedniej diety i jej przestrzegać i znać mechanizmy powstawania dyskomfortów, gdy coś wysiądzie w tej cudownej, chemicznej fabryce, jaką jest ludzki organizm? 
                     
                 Pulpit zapchlony plikami zdrowotnościowymi.




Mam dość analizowania diet, studiowania przewodu pokarmowego po sam odbyt, stosowania się do zaleceń dietetyko-logów, kombinowania, jak odżywić i dogodzić poszczególnym organizmom, nie powiem w chorobie a raczej w dolegliwościach, bo choroby to diagnozują konowały, ja chcę znaleźć przyczyny dyskomfortu i usunąć je w niepamięć. Szukam złotego środka na odżywianie, szukam diety, która będzie smakowała i oszczędzała kasę, eliminowała dolegliwości i doprowadzi do bankructwa konowałów. 
To ostatnie szczególnie by mnie usatysfakcjonowało, bo kiedy taki powie - proszę przejść na dietę X - to wiem, że on z całą pewnością nie wie, o czym mówi, wyczytał to w kolorowym piśmie- ja nie czytuję pism obrazkowych.  

Rzadko widuję ludzi, jeśli już to się zdarzy, to z przerażeniem stwierdzam, że człowiek już nie ubiera się jak dawniej (moda) i żadną mocą nie wpasowałby się swoimi gabarytami w dawne ubrania, tak często jest zdeformowany, jakby napęczniały, spuchnięty…, ach! Jakąż uciechę muszą mieś konowały penetrując kieszenie obszernej garderoby.   

jest nadzieja na słońce



I jest wreszcie maj, ogród czeka i  filmy, mam wiele filmów i innych zainteresowań i na tym polu chciałabym się wyżyć a nie przeżuwać gumę pt. diety, produkty, sklepy...


Odnośnie sklepów 
- zamówiłam, otrzymałam i rozpakowywałam zastanawiając się czy to: zapobiegliwość, rozrzutność, złośliwość, głupota, czy może prosta droga do upadłości?




piątek, 14 kwietnia 2017

i znów święta



Tradycyjna jest zachęta: jedz, pij i popuszczaj pasa.
Nieograniczony dostęp do żywności, pobłażanie sobie, spełnianie zachcianek i niestety, 
wielu zastosuje anty-dietę alkoholową 
kurację stosowaną przez króla Anglii Wilhelma Zdobywcę, który był tak otyły, że nie mógł jeździć konno, więc zastosował dietę w celu odchudzenia, odmówił spożywania posiłków, pił tylko alkohol, jednak efekt jo-jo sprawił, że nieboszczyka z trudem upakowano na podróż do wieczności.

Kanony piękna wymuszają diety odchudzające,są one już częścią kultury masowej 

i tutaj Kochani rozsądku potrzeba !

Od początku do końca,
Także po świętach
Zdrowego rozsądku Wam życzę!




Jeszcze poczekajcie, jeszcze się nie śpieszcie!