Translate

sobota, 29 marca 2014

czekolada doskonała


Sycylijski  skarb
Na Sycylii dzień zaczyna się od filiżanki espresso lub cappuccino i lekkiego posiłku; bułeczka brioche, biszkopty, płatki śniadaniowe, pieczywo z Nutellą, cokolwiek słodkiego na ząb, stąd nasze pojęcie o ich zamiłowaniu do słodkości.
Sycylijczycy są dumni z niezwykłego produktu jakim jest ich czekolada, zajmują się jej produkcją od wieków.  Cioccolato di Modica- najsłynniejszy i najlepszy wyrób prowincji Ragusa -"prodotto agroalimentare tradizionale della Sicilia" - tradycyjny sycylijski produkt spożywczy.

Historia jej wytwarzania sięga XVI wieku, receptura oraz sposób jej produkcji został przywieziony na Sycylię przez Hiszpanów. W czasie gdy wyspa znajdowała się pod ich wpływem. W historii czekolady mowa o Fredericku Enriquez i choć  niewiele wiadomo o nim, to jednak podróże jego do Ameryki były początkiem, który doprowadził do produkcji czekolady na Sycylii. Tradycyjnie produkowana jest w taki sam sposób jak robili to starożytni Aztekowie. 
Nie rozpływająca się jak Milka. Nie każdemu przypadnie do gustu, bo ten, mamy mocno popsuty przez przemysł i nieumiarkowanie.
To produkt najwyższej jakości  w najczystszej formie, jest zawsze ciemna i nie zawiera mleka, z uwagi na niską temperaturę produkcji cukier nie wtapia się w masę, czekolada jest krucha, wyczuwa się w niej drobne igiełki cukru, nie zawiera żadnych konserwantów oraz barwników ma bardzo ziarnistą teksturę, jest doskonała. Każda tabliczka zawiera tylko dwa lub trzy składniki – masę kakaową, cukier plus aromat smakowy; wanilia, cynamon lub ostre peperoncino,

         
 
Wystarczy rozpuścić ją w gorącym mleku lub wodzie, by uzyskać filiżankę aromatycznego napoju, gorącej czekolady.
100 g tabliczka czekolady ma zawsze tę samą wielkość; 13 cm długości, 4,5 cm szerokości , 1,2 cm wysokości. Pojedyncza tabliczka podzielona jest na cztery części, jest dość gruba, twarda i ciężko ułamać mniejszy kawałek, do skosztowania.
Są nowe aromaty; pomarańczowy, imbiru, kawy, cytryny, białego pieprzu, osławionej sycylijskiej pistacji… eh! Ta komercja;(
 





   
  
Umiarkowana porcja tej ciemnej czekolady z Modica jest zdrowa dla serca.  
Zjada się ją z pieczywem, a w kuchni służy do przygotowywania aromatycznych dań, jest np. dodatkiem zapachowym do pieczonego, królika w sosie  z czarną, gorzką czekoladą, goździkami, koprem włoskim - specjalność sycylijska.


        Na zdjęciu widać, że właśnie staliśmy się posiadaczami tego produktu oraz  pokaźnej paczuszki suszonych pomidorów, zachwalanych płynną angielszczyzną, przez tego przesympatycznego sprzedawcę i producenta, znakomitych słonecznych pomidorków, o czym się później przekonaliśmy. 
Kiedy znaleźliśmy sklep, oryginalna czekolada w pełnym wyborze, nas zaspokoiła.  
Co roku, we Włoszech przygotowuje się Święto czekolady- inwazja czekolady, pokarmu bogów. Październik jest miesiącem dla miłośników i smakoszy czekolady we wszystkich jej odmianach, tysięcy czekoladek w różnych kształtach i smakach, mniej lub bardziej wyszukanych, ciast i różnorakich wyrobów z czekolady, czas pokazów, degustacji i bankietów, jest hymn na cześć czekolady, gry i zabawy o słodkiej tematyce. Z roku na rok rośnie ilość zastosowań czekolady i sposobów celebrowania a w samym centrum najmłodsi smakosze słodkości, dla nich są imprezy i czekolada.
Ale czy czekolada doda urody jeśli stracimy zdrowie i zęby?
Arabowie nie znali cukru, ich uzębienie jest godne zazdrości - akurat ja mam powody, moje zęby zjedli stomatolodzy peerelu, szlifując  to, co było nalotem z herbaty jako próchnicę, dokończyli dzieła ci, co nie pogłębiali wiedzy, truli amalgamatami dumni ze swej pieczy nad pacjentami, ja i tysiące uczniów szkół podstawowych byliśmy dla nich królikami doświadczalnymi.
 60 lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem z utęsknieniem czekałam na świąteczny czas, bo tylko wówczas dostawaliśmy łakocie przyrządzane  z produktów zdrowych, miejscowych; baby maślane, miodowe delicje, buraczane marmolady, kandyzowane owoce, kompoty z wiśni tak klarowne, że aż bawiło patrzenie przez nie na; pikle, metrowe makowce, sałatki, pieczone kury, czasem kaczka a i gęś się trafiała i królik z karmelizowaną marchewką.  Zajączki  czekoladowe przywlekli, wujowie bywający za granicą w kurortach, gdzie się im poprzewracało w głowach, pchali w siebie cudzoziemskie specjały…  a wydalali głupoty typu zajączek czekoladowy, który miał, mam dzieciom zobrazować jak tam dobrze karmieni byli. Nigdy nie lubiłam tych złoto-papierkowych potworków o zapachu narkoleptycznym, kleistej  słodkości ślinotok wywołującej do mdłości doprowadzając . Ale ja zawsze oryginałem byłam, nielubianym dziwadłem, niewdzięczną samotnicą, dziś dzięki Bogu zdrowa na ciele, a i na umyśle nic mi nie brakuje, ciągnie mnie do Natury i w niej szukam z upodobaniem  słodyczy, a ta pełna  jest słodkości, delikatności, harmonii i zdrowia. Czas jak struś pędzi i wszystko się zmienia, zmienili się ludzie, upodobania, tradycja…
Spójrzcie w czas świąteczny na swoje dziatki umazane komercyjnym gównem z niespodziankowego jajka czekoladopodobnego, pełnego tajemniczych, zgodnych z wszelakimi normami  e…tamów.
E tam!... Szkoda  słów, nie marnujcie zdrowia dajcie upust złości na brak kasy w sklepie i nie kupujcie złej tradycji. Brzuszki malców się ucieszą, konowały pozdychają a może nawet handelek się unormuje, przestanie wariować, ale jeśli się ze mną nie zgadzacie, to pędźcie do przybytków kultowych, jak galernicy zaopatrzcie swoje kosze w towar chodliwy i wypasajcie na łące łasucha dziecia. 
Tyle na niedzielę dzisiejszą.  Amen!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz