Sycylijski
skarb
Na Sycylii dzień zaczyna się od
filiżanki espresso lub cappuccino i lekkiego posiłku; bułeczka brioche, biszkopty,
płatki śniadaniowe, pieczywo z Nutellą, cokolwiek słodkiego na ząb, stąd nasze
pojęcie o ich zamiłowaniu do słodkości.
Sycylijczycy są dumni z niezwykłego
produktu jakim jest ich czekolada, zajmują się jej produkcją od wieków. Cioccolato
di Modica- najsłynniejszy i najlepszy wyrób prowincji Ragusa
-"prodotto agroalimentare tradizionale della Sicilia" - tradycyjny
sycylijski produkt spożywczy.
Historia jej wytwarzania sięga XVI
wieku, receptura oraz sposób jej produkcji został przywieziony na Sycylię przez
Hiszpanów. W czasie gdy wyspa znajdowała się pod ich wpływem. W historii czekolady mowa o Fredericku Enriquez i
choć niewiele wiadomo o nim, to jednak
podróże jego do Ameryki były początkiem, który doprowadził do produkcji
czekolady na Sycylii. Tradycyjnie produkowana
jest w taki sam sposób jak robili to starożytni Aztekowie.
Nie
rozpływająca się jak Milka. Nie każdemu
przypadnie do gustu, bo ten, mamy mocno popsuty przez przemysł i
nieumiarkowanie.
To produkt najwyższej jakości w
najczystszej formie, jest zawsze ciemna
i nie zawiera mleka, z uwagi na niską temperaturę produkcji
cukier nie wtapia się w masę, czekolada jest krucha, wyczuwa się w niej drobne igiełki cukru, nie zawiera żadnych konserwantów
oraz barwników ma bardzo ziarnistą teksturę, jest doskonała. Każda tabliczka zawiera tylko dwa lub trzy składniki – masę kakaową, cukier plus
aromat smakowy; wanilia, cynamon lub
ostre peperoncino,
Wystarczy rozpuścić ją w gorącym
mleku lub wodzie, by uzyskać filiżankę aromatycznego napoju, gorącej czekolady.
100 g tabliczka czekolady ma zawsze tę
samą wielkość; 13 cm długości, 4,5 cm szerokości , 1,2 cm wysokości. Pojedyncza
tabliczka podzielona jest na cztery części, jest dość gruba, twarda i ciężko ułamać
mniejszy kawałek, do skosztowania.
Są nowe aromaty; pomarańczowy,
imbiru, kawy, cytryny, białego pieprzu, osławionej sycylijskiej pistacji… eh!
Ta komercja;(
Umiarkowana porcja tej ciemnej
czekolady z Modica jest zdrowa dla serca.
Zjada się ją z pieczywem, a w kuchni służy
do przygotowywania aromatycznych dań, jest np. dodatkiem zapachowym do pieczonego, królika w sosie z czarną,
gorzką czekoladą, goździkami, koprem włoskim - specjalność sycylijska.
Na zdjęciu widać, że właśnie staliśmy się
posiadaczami tego produktu oraz pokaźnej
paczuszki suszonych pomidorów, zachwalanych płynną angielszczyzną, przez tego
przesympatycznego sprzedawcę i producenta, znakomitych słonecznych pomidorków,
o czym się później przekonaliśmy.
Kiedy znaleźliśmy sklep, oryginalna czekolada w pełnym wyborze, nas zaspokoiła.
Kiedy znaleźliśmy sklep, oryginalna czekolada w pełnym wyborze, nas zaspokoiła.
Co roku, we Włoszech przygotowuje się Święto czekolady- inwazja czekolady,
pokarmu bogów. Październik jest miesiącem dla miłośników i smakoszy czekolady
we wszystkich jej odmianach, tysięcy czekoladek w różnych kształtach i smakach,
mniej lub bardziej wyszukanych, ciast i różnorakich wyrobów z czekolady, czas pokazów,
degustacji i bankietów, jest hymn na cześć czekolady, gry i zabawy o słodkiej tematyce. Z roku na rok rośnie ilość zastosowań
czekolady i sposobów celebrowania a w samym
centrum najmłodsi smakosze
słodkości, dla nich są imprezy i czekolada.
Ale czy
czekolada doda urody jeśli stracimy zdrowie i zęby?
Arabowie nie
znali cukru, ich uzębienie jest godne
zazdrości - akurat ja mam powody, moje zęby zjedli stomatolodzy peerelu,
szlifując to, co było nalotem z herbaty
jako próchnicę, dokończyli dzieła ci, co nie pogłębiali wiedzy, truli
amalgamatami dumni ze swej pieczy nad pacjentami, ja i tysiące uczniów szkół
podstawowych byliśmy dla nich królikami doświadczalnymi.
60 lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem z
utęsknieniem czekałam na świąteczny czas, bo tylko wówczas dostawaliśmy łakocie
przyrządzane z produktów zdrowych,
miejscowych; baby maślane, miodowe delicje, buraczane marmolady, kandyzowane
owoce, kompoty z wiśni tak klarowne, że aż bawiło patrzenie przez nie na;
pikle, metrowe makowce, sałatki, pieczone kury, czasem kaczka a i gęś się
trafiała i królik z karmelizowaną marchewką.
Zajączki czekoladowe przywlekli,
wujowie bywający za granicą w kurortach, gdzie się im poprzewracało w głowach,
pchali w siebie cudzoziemskie specjały…
a wydalali głupoty typu zajączek
czekoladowy, który miał, mam dzieciom zobrazować jak tam dobrze karmieni byli. Nigdy nie
lubiłam tych złoto-papierkowych potworków o zapachu narkoleptycznym, kleistej słodkości ślinotok wywołującej do mdłości
doprowadzając . Ale ja zawsze oryginałem byłam, nielubianym dziwadłem,
niewdzięczną samotnicą, dziś dzięki Bogu
zdrowa na ciele, a i na umyśle nic mi nie brakuje, ciągnie mnie do Natury i w
niej szukam z upodobaniem słodyczy, a ta pełna jest słodkości, delikatności, harmonii i
zdrowia. Czas jak struś pędzi i wszystko
się zmienia, zmienili się ludzie, upodobania, tradycja…
Spójrzcie w czas świąteczny na swoje dziatki umazane
komercyjnym gównem z niespodziankowego jajka czekoladopodobnego, pełnego tajemniczych, zgodnych z wszelakimi
normami e…tamów.
E tam!... Szkoda słów, nie marnujcie zdrowia dajcie upust
złości na brak kasy w sklepie i nie kupujcie złej tradycji. Brzuszki malców się
ucieszą, konowały pozdychają a może nawet handelek się unormuje, przestanie wariować, ale jeśli się ze mną nie
zgadzacie, to pędźcie do przybytków kultowych, jak galernicy zaopatrzcie swoje
kosze w towar chodliwy i wypasajcie na łące łasucha dziecia.
Tyle na niedzielę dzisiejszą. Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz