Translate

niedziela, 5 czerwca 2016

ogrodowy wstyd

Wszystko spierdzielą! 
Czy wiecie, że ilekroć Wasza gotówka na koncie poruszy się, natychmiast wiedzą o tym różni Wam nieznani, ale zainteresowani skubaniem pierza z naszych tyłków? Chciałabym zlikwidować konto bankowe, bo bilon wycieka kanałami, o których nie miałam pojęcia, szczupleje natomiast mój wkład i to jest chore.
Co do kasy chorych, jak sama nazwa wskazuje chore to to i kończmy dyskusję.
Co jakiś czas bywam cenzurowana przez siły nieczyste, albo jeno pytaną o to i owo. Czy pytają z katolicką nadzieją, że odpowiem prawdę, nie wiem, ale pytają czy mam zawieszony krzyż nad drzwiami, portrety świętych na ścianach? To tak telefonicznie przepytują, badając niepokorną duszyczkę. W celu?  
-A czy ja włażę z zabłoconymi butami w progi obcych domów? – kręcicie głową bez przekonania, bo nie wiecie tego, jako i ja nie wiem, przecież włażący w lakierkach i w białych rękawiczkach nie noszą zabłoconych buciorów…
Odizolowałam się od świata widząc okruchy jego pozytywów, jednak skala złego, jakim ostatnio dotknęły go zmiany to zbyt ostra mizeria intelektualna, patrzę zdumiona, nie rozumiejąc, co kryje się teraz za słowami ”Wiara, lepsze jutro, rodzina, współpraca, …”

Odlatuję do ogrodu śledzić rozmaite szkodniki wycinające swoje ornamenty na młodych listkach, śledzonych też nie zapraszałam do swojej idylli, ale one swoim okablowaniem podłączone do Natury wiedzą o mojej bezsilności i robią, co im się podoba, lekceważąc moje widzimisię. Perz też włazi na żyzną grządkę, pleni się na potęgę a pod swoją zieloną, skołtunioną mierzwą skrywa własne spichlerze dla siebie, bo ja przeciw niemu, ani dla siebie walczyć nie zamierzam. Cieszę się, że jeszcze ciszy nie zakłócają najeźdźcy, tylko ptaszki świergolą od świtu po zmrok. 
W astralu nie przebywam dłużej niż chwilka zdyszana wycinaniem zbędnego, mokra zraszaniem padłego, lub zapocona rozgrzaną zadumą nad pięknem i zdążam wrócić do realu, nim oczy natkną się na osobistą lustrzaną, ubraną nie w koroną a w hełm strażacki. 
- Wszystko płonie! Promienie słońca wypaliły na mojej skórze desenie rozmaitych plam brązu na płomiennym tle.   
Ach! Ocknąć się przed nadejściem kolejnej klęski. 
- Czy rzeczywistości uda się mnie przyciąć?


 konwalie przekwitły
 coś tam wzeszło,



                                    może zakwitnie, zaowocuje


 rododendron świetność ma za sobą

7 komentarzy:

  1. "Katolicka nadzieja " mnie urzekła:)) Niech Cię Bóg broni mówić prawdę! Oni też łżą. Nie spełniają obietnic, mimo nagrywanych rozmów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helen! Wiadomo, nie są wiarygodni, taki siedzi na wieży i wierzy w swoją nieomylność.

      Usuń
  2. Między jednymi szkodnikami a drugimi jest subtelna różnica. Taki ogrodowy zrobi kupę i dzięki temu coś wyrośnie. Bankowy zrobi tylko kupę. Z twoich pieniędzy, i ją zabierze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham mieć i wydawać pieniądze, chętnie bym sobie zrobiła ich wielką kupę, ale jak uniknąć smrodu?

      Usuń
  3. bankowość mnie nie zadziwiła, ale telefony od świętojebliwych to granda .Niech no do mnie by zadzwonili to bym im opisała jakie wisiory dyndają u mnie na ścianach .
    U mnie jeszcze nie wypaliło ogrodowskiego , ale wszystko jest na dobrej drodze do ..

    macham - Dośka

    OdpowiedzUsuń
  4. coś mi się zestolcowało w bebechach bloga .Zniknęły mi linki i pozycja ,,linki" w bebechach .Szukam kogoś kto mi zreperuje bebechy , oczywiście podam klucz do bebechów mojego bloga

    OdpowiedzUsuń