Translate

czwartek, 25 września 2014

na grzyby!

                                                                                  
Tak było miło, nic nie płoszyło sennych marzeń, ptaszki śpiewały, żabki kumkały, powietrze pachniało kwieciem i igliwiem, las oddychał ciszą.
Niemal ćwierć wieku, układałam cudowną idyllę we wrogiej, przez nikogo niechcianej krainie, dogadując się z jałowym piachem, wbrew pędrakom i stonce ziemniaczanej, i „masz babo placek”.  Teraz blask gwiazd i księżycowa liryka toną w zgiełku.
Żegnaj Raju!
Ludzi przybywa, osiedlają się w głuszy bez troski o Naturę, byle swoje piętno na niej odcisnąć nawet nie mają pojęcia jaka Ona piękna, nie dbają czy się oczyści od ohydy, którą beztrosko wywalają wprost na Jej oblicze… Wczoraj stara kuchenka gazowa spoczęła przy drodze, dziś nieokrzesany cham wywalił zużyte poduszki do lasu, gdy widzę jak pseudo-grzybiarze płoszą zwierzynę mam ochotę ich zakneblować i pozbawić łupów, o szkodach i śmieciach pozostawionych przez nich i letników szusujących nad morze nie wspomnę.

Wyluzowana hołota i tyle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz