Księżyc Podróżników hipnotycznym światłem wiedzie ptaki w jedności po chmurnym niebie, snują się falującą linią i z
konsekwencją w szyku kluczą tam gdzie będzie im lepiej. Przewietrzą żagle płynąc
w świat obrać nowy port na zimowy dom. Nam pozostaną kolorowe liście, zwiędłe
trawy, mgliste poranki i wiatr zbyt chłodny by przed snem z kubkiem gorącego mleka
paradować w negliżu o zachodzie słońca.
Nasze marzenia niech się spełniają i nabierają barw jesiennych
liści.
Za naszym oknem pada deszcz,
Za naszym oknem pada deszcz,
na piecu skrzypce
stroi świerszcz,
dziewczyny płaczą, bo
skończyło się już lato
i tylko słychać
gdzieś...
Koncert jesienny na
dwa świerszcze
i wiatr w kominie.
W ogrodzie zasnął pod
gruszą chochoł
i śni o pięknej dziewczynie,
a strach na wróble
przydrożne wierzby liczy,
tańcząc na miedzy w
objęciach polnej myszy.
Koncert, koncert,
koncert jesienny na
dwa świerszcze
i wiatr w kominie,
koncert, co z babim
latem odpłynie,
odpłynie, odpłynie,
odpłynie, odpłynie,
odpłynie, odpłynie,
odpłynie...
Pnie drzew pokryły się
dawno mchem,
wiatr rozwiał jeszcze
jeden dzień,
a na ścierniskach
pozapalały się ogniska,
w oddali snuje się...
Wywietrzał dawno
zapach żniw,
szczelnie zamknięto
wszystkie drzwi,
ludzie czekają,
może już jutro będzie
biało,
pod piecem cicho
brzmi...
Koncert jesienny na
dwa świerszcze
i wiatr w kominie.
Uciekł na drogę,
pokochał wierzbę
i nagle gdzieś się
rozpłynął,
a strach na wróble
leży samotny w polu,
mysz go rzuciła,
uciekła do stodoły.
Koncert, koncert,
koncert jesienny na
dwa świerszcze
i wiatr w kominie,
co ze świerszczami
zasnął już na zimę,
na zimę, na zimę, na
zimę, na zimę,
na zimę, na zimę, na
zimę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz