Translate

czwartek, 23 lipca 2015

poranek






Popijając wodę z cytryną dla perystaltyki  podziwiałam Naturę. 
Siwe chmurki szczytami lasu czesały swoje skłębione loki. Poranek figlował z wiszącą nad bagnem mgłą, podrzucał, wyciągał, rozpychał i zwijał ją, na koniec odwracając się na drugi bok wtłoczył w szczerbaty las całą białą jej puszystość. Świt rozwieszał lśniącą rosę na sznurach pajęczyny. Budzące się ptaki omawiały plan lotów na nadchodzący dzień. 
Wreszcie gładko rozczesane chmurki, rozjaśnione blaskiem wschodzącego słońca, upudrowane różem, powoli odpływając dały swobodę światłu i rosa  rozpaliła kolorami tęczy swoje brylanty.
                       
                              Zrodził się z tego całkiem przyjemny dzionek. 







2 komentarze:

  1. Oj, ładnie...
    Ale to pierwsze oszroniłaś w PhotoShopie, co? :))
    A to już babie lato, czy mi się zdaje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pierwsze to corel PHOTO-PAINT, prawdziwej mgły nie złapałam.
      Na babie lato za wcześnie, temperatury były już rankiem w okolicy 5 stopni C, liście na brzozach częściowo pożółkły, opadają. Co dalej?
      Zajadam cukinie z ogrodu i cieszę się latem.

      Usuń