W pustym pokoju stoi komoda, myślałam, że będzie w niej przechowywała skarby;
klocki, kredki…, lubiła rysować, po ścianie też, nie złośliwie, tak zwyczajnie,
jak robią to dzieci, żeby sprawdzić czy ta wielka biała powierzchnia kolory
przyjmuje, niestety kropki i kreski pochłonął remont, biel pokryła nieliczne pamiątki,
tylko komoda została, namalowałam na niej owoce i kwiaty dla buzi o szerokim
uśmiechu, dźwięcznym, kiedy jeszcze była z nami, teraz już bezgłośny rozmywa
się, blaknie i przy byle szeleście znika, czas zaciera wspomnienia, widzę, gdy ścieram
kurz z porzuconego mebelka, roześmiana niknie, każdej jesieni coraz szybciej rozpływa
się w powietrzu pochłaniana przez gęstniejącą mgłą, jakiś czas temu odpłynęła z
Przyjacielem ze szpitalnego łóżeczka, czuję rozdzierający ból, łzy połykam,
żeby nie było potopu…, czasem na moment błyśnie taka Doskonała, w kropli
deszczu zawiśnie tęczą brylując w promieniu przepuszczonym przez liście, w
dziwnym kształcie obłoków, w pajęczynie utknie złotym skraweczkiem czegoś…, żeby
na dłużej, nie…, ulotne to takie…, śpieszy się…, musi tam być szczęśliwa…
... Czyli... jednak czas potrafi zrobić coś dobrego? O ile zacieranie jest dobre, bo może wręcz przeciwnie, Ty to wiesz, nie ja. Kwiaty bardziej niż piękne, przejmująco piękne, zwłaszcza teraz.
OdpowiedzUsuńCzas robi swoje, wspomnienia i bolesna blizna zostanie.
Usuńprzytulam wirtualnie bez pocieszania i sloganów .Wiem też , że czas nie koniecznie leczy rany
OdpowiedzUsuńmacham jesiennie - Dośka
O! Miło, że jesteś! Pukałam do Ciebie, pączków się najadłam, domyślając się, że ogromnie zarobiona w realu jesteś.
UsuńDziękując za wizytę mocno i serdecznie przytulamy po gazdowsku.
Czas może nie leczy, ale tłumi jak opium, wspomnienia tracą ostre kontury, mniej kaleczą, kiedy takie zaokrąglone...
OdpowiedzUsuńPrzytulam.