Ruszyliśmy w kierunku Sycylii.
Ach!... Ten spokojny miarowy turkot silnika, szczęśliwość załogi, wyjątkowe posłuszeństwo buntowników, słońce, wiatr i swoboda radują mnie ogromnie.
Nocą
w mrocznej wodzie wzdłuż burty migotały światełka całej kolonii meduz, wpadając
w snop światła błyszczały światłem odbitym ciesząc moje oczy, wirowały
uciekając z prądem w tym zaczarowanym polu widzenia, kryły się za bąbelkami
piany i znikały w ciemności, na ich miejscu pojawiały się kolejne i te odpływały
a ja stałam gapiąc się na to piękno jak dziecko wpatrzone w światełka na choince.
Wolni
jak ptaki, bogatsi o doświadczenie, każdy po swojemu rozmyślamy o przygodzie,
która się nam przytrafiła tak nieoczekiwanie. To jeszcze nie koniec, przygoda ma
trwać i to cieszy.
I
jak to Puchatek powiedział do Krzysia:
„Osobność
jest miła, kiedy jesteśmy razem”.
Szumi morze, bełta wodę.
płynę, płynę po nową przygodę.
życzę WAM radosnych i miłosnych ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA
OdpowiedzUsuń