Translate

niedziela, 29 grudnia 2013

17 gotowi na powitanie wyspy

Wytyczona trasa między wyspami, omijała zachodnią część wyspy i wiodła wprost do Palermo.

Sycylia skąpana w promieniach zachodzącego słońca, wstydliwie zasłaniała się mgiełką, przywdziewała welony i kapelusze z chmur, przecierając się pokazała, że czeka na nas, nieśmiało zerka jak sobie radzimy na finiszu naszej przygody.

Pokazała też, że ma apetyt, odsyłając pusty tankowiec gdzieś w stronę Afryki,  kolos mijając nas przesłonił na moment cudne słoneczko, szykujące się właśnie do morskiej kąpieli.
Po zmroku ukazały się światełka na lądzie, nisko usadowione tuż nad wodą, czasem wyskakiwały wyżej kreśląc krótkie linie poziome a nad liniami świateł ciemne wzgórza i góry ciągnęły się długim pasmem.
Silny prąd znosił nas w kierunku wyspy, ustawiał bokiem do wytyczonej trasy.
Na horyzont wolno napływać zaczęły wyspy i nad jedną z nich Wenus czerwonym światłem mrugać zaczęła.  Obserwując z morza ląd nocąmożna zobaczyć dziwaczne efekty; Jedna z wysp na szczycie miała palmy i nawet wydawało mi się, że wiatr je mocno nagina do ziemi, ale wkrótce okazało się, że były to tylko chmury przetaczające się ponad szczytem góry i Wenus nagle towarzyszkę znalazła trwały sobie tak przez chwilę jak dwoje oczu patrzących na moje zdumienie.
Zgadywałam, która jest prawdziwą planetą? Wnet jednak jedno światełko przemieszczać się zaczęło, okrążenia figlarne i gwałtowny koniec zabawy, oba światełka zgasły. Prawdziwa Wenus jak się pojawiła tak znikła w ceglastej mgle a światełko zmniejszając się szybko odleciało.  Z wody wyskoczyły światła latarni, na przemian zapalały się i gasły. Brzegi topniały znikając we mgle i pojawiały się niepewne, a nad nami Wielki Wóz tur, tur turkotał silnika stukaniem. Lekcja nawigacji, jak co noc w ciemnościach spokojnie się toczyła, od czasu do czasu Chudzina zapalał lampkę nad stołem nawigacyjnym, żeby nanieść na mapę aktualną pozycję statku, wpisywał ważne dane do dziennika okrętowego, żarty, śmiechy, kawa i jeszcze jedna kawa, czasem zupa- noodles dla Papcia. 
       




 Madame nawąchawszy się gorącego powietrza z lądu i aromatów kawy, schodzi do kabiny, wyspać się przed następnym dniem skradającym się z pełnym worem wrażeń.

    
Czasem warto poświęcić coś by móc powiedzieć sobie;
Jestem szczęśliwa.

Brać życie za rogi, niech powrót jest przeznaczeniem.

Czy ja szczęście wyczerpałem korzystając z tego, co mi los podarował?
O nie! Mam nadzieję NA JESZCZE!
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz