Translate

środa, 5 listopada 2014

6. uciekinierzy

Stoimy sobie w dryfie, obszarpany i zbyt krótki sznurek trzyma nas blisko żółto- rdzawej bojki. Mewy krążą, pokrzykują. Morze się lekko marszczy od wiatru. Nie zaciąga z kominów smrodem i jest ciszej. Nuda. Zasiadłam do komputera, przejrzałam fotografie, wkopiowałam nowe z aparatu i uporządkowałam. Nagły zryw, silniki zawarczały, kołysanko mówi, że gdzieś gnamy. W pośpiechu poskładałam aparat do kupy i pognałam na mostek. Papcio w rozbawionym nastroju oznajmił, że jakiś kuter włoski nie trzyma się dyscypliny, wszedł do strefy chronionej i nie zamierza się wynosić, bo jest włoskim szyprem a wieżo-tankowiec to teraz dla niego zagrożenie bytowe i takie tam pierdu, pierdu eterowe… W Papciu odezwała się góralska natura, zagroził, że mu wejdzie pod dziób rufą i wtedy zobaczymy czyja prawda mocniejsza. Rybak najwidoczniej nie chciał pokiereszować sobie dziobu o naszą masywną rufę, odpłynął.
Po obiedzie drzemka i spokój do 15.00. Martwiłam się że będzie nudno do wieczora, ale nadeszła wiadomość z tankowca, który dopatrzył się w komputerach, że należy go odkręcić. Ledwie się załapaliśmy sznurkiem i już zaczynamy go zgodnie z instrukcją odkręcać a tu w eterze rozpoczyna się szaleństwo; płynie libijska łódź pełna uciekinierów z Afryki. Naczalstwo wieżo-tankowca zarządza  zastopować nasze maszyny, co nic by nie dało, bo rozmontowanie pochłonęłoby dużo czasu a ten nagli, wieczorem ma być dziki sztorm. Papcio ma narzucony plan i trzyma się go, nadal bełta wodę, wie już, że uciekinierzy nie zamierzają się wedrzeć na pokład, pragną jedynie szybko dostać się na wyspę, udzielono im informacji, że wyspa w tym momencie skrywa się za tankowcem i pozwolono oddalić się w upragnionym kierunku. Jeszcze z tankowca dobiegał gromki tubalny głos ostrzegający ludzi z łodzi, żeby trzymali się z daleka od jego wysokich burt. Gołym okiem widać, że stroma ściana podrapanego i cuchnącego żelastwa wystarczająco niegościnna, żeby się do niej zbliżać. Ale są przepisy i od nich nie ma odstępstwa! Mała łódź szerokim kołem opłynęła tankowiec i oddaliła się ku północnemu zachodowi. Od tej pory łódź będzie monitorowana, przez inne statki i łodzie patrolujące „wyspę szczęśliwą” do której zmierzali.

Następnego dnia we włoskiej telewizji zobaczyliśmy zdjęcia łodzi osadzonej na skałach i rozbitków wychodzących z wody. Usłyszeliśmy także smutną wiadomość, że dwie kobiety niestety utonęły.     




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz