Translate

środa, 12 listopada 2014

9. dzień za dniem,

tydzień po tygodniu mijają. Pełni nadziei kursujemy obsługując wieżo-tankowiec, który bywa kapryśny i czasami wygląda dość posępnie.







                       
                               Załoga wykonuje swoje obowiązki .









Papcio nie może liczyć na oficera, musiał przydzielić mu wachtowego, bo gdy sytuacja wymaga umiejętności i skupienia on zaczyna się modlić- dosłownie, to bynajmniej nie wróży nam nic dobrego. Tak, więc Papcio zdany na siebie, gdy zbyt długo trwa załadunek czasem narzeka na łydki, bolą go od wielogodzinnego napięcia, musi bowiem utrzymać idealną pozycję holownika blisko tankowca, nie dotykać burty kolosa, ale to nie jest wcale takie proste, zwłaszcza w sztormie, wymaga precyzji i mocnych mięśni.
Madame nie nudzi się, ciągle odkrywa coś nowego, z uwagą śledzi wszystko dookoła, sama też jest śledzona.
Kot na wieżo-tankowcu bacznie obserwuje tych, co kiwają się na małym stateczku pod burtą. 
                       Posępna postać, pod posępnym, podrapanym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz